Irena i Zbigniew Repnicki - Podziękowanie

Wielce Szanowni Państwo !

Swoją wczorajszą "przesyłką" zrobiliście Państwo nam dodatkową niezasłużoną przyjemność. Dla nas i dla potomnych z rodziny  będzie to widoczny i trwały ślad , może nie tak znaczący ale miły ślad <stóp> na mojej drodze życia emeryckiego i jeszcze z woli Najwyższego - doczesnego.

Po powrocie z tej podniosłej uroczystości, którą po raz pierwszy, wraz z żoną przeżywaliśmy w otoczeniu podobnych nam ludzi, ludzi bez reszty i przymusu poświęcających swoje siły i umiejętności na rzecz bliźnich, byliśmy w pełni usatysfakcjonowani i jednocześnie po swojemu zażenowani, że moja działalność znalazła tak wielkie uznanie w oczach Szanownej Kapituły - za co jeszcze raz składam serdeczne podziękowania!

Pasmo życzeń i gratulacji, rozpoczęte w Warszawie jeszcze trwa. Ci którzy dotąd z lekkim <przymrużeniem oka > przyglądali się mojej działalności zostali częściowo <nawróceni>, a Ci którzy mnie pomagali utralili się w przekonaniu, że "rzuconą kromkę chleba za siebie - odnajdziesz przed sobą" Chciałbym aby to motto było i dalszym motorem mojego działania.

Na pewno nawiąże kontakt z p. Karłowskimi. Okazało się, że nasze drogi życiowe krzyżowały się tam na Wschodzie w Stołpcach, gdzie ja  po raz trzeci w lipcu 1944 roku zostałem wyzwolony, tym razem z pod okupacji niemieckiej, jak i na Wybrzeżu, gdzie mieszkałem w latach 1945- 1950, po repatriacji z Rubieżewicz. Są to zaskakujące i nieoczekiwane życiowe zdarzenia!

Dziś w  przededniu Święta Niepodległości, święta które w mojej pamięci zapisało się w 1938 roku jako ostatnie w wolnej i niepodległej Polsce hen tam na Kresach, składam Państwu jak najlepsze życzenia dalszego pełnego zaangażowania w pracę społeczną ,którą dotychczas Państwo z takim poświęceniem wykonujecie!

z szacunkiem i pełnym podziwem pozostajemy,

Irena i Zbigniew Repnicki.

PS. Przekazuję również serdeczne pozdrowienia od  Andrzeja i Barbary Lewandowskich, którym po powrocie zrelacjonowałem przebieg uroczystości.